Uważam, że cudowny, złoto-miodowy głos Emmy Kirkby został stworzony specjalnie do śpiewania pieśni Johna Dowlanda (1562-1626), najwybitniejszego kompozytora angielskiego przed Purcellem i nadwornego lutnisty dworu królewskiego.
Uważam, że cudowny, złoto-miodowy głos Emmy Kirkby został stworzony specjalnie do śpiewania pieśni Johna Dowlanda (1562-1626), najwybitniejszego kompozytora angielskiego przed Purcellem i nadwornego lutnisty dworu królewskiego.
Emma Kirkby, nosząca słusznie tytuł Pierwszej Damy Muzyki Dawnej, stworzyła wiele wybitnych kreacji. Zjawiskowe i właściwie nie do przebicia, jest jej wykonanie, wraz z Judith Nelson, z towarzyszeniem Christophera Hogwooda na organach, Leçons de ténèbres Françoisa Couperina, nagrane w 1977 roku. Wykonanie Requiem Mozarta z jej udziałem, również pod dyrekcją Hogwooda, uważam za najlepsze wykonanie tego utworu wszechczasów. Miałam przyjemność wysłuchać na żywo w latach 90’ na Zamku Królewskim w Warszawie jej koncertu w repertuarze Monteverdiego. Niezapomniane są jej wykonania Hildegardy z Bingen i Guillaume’a de Machauta. Jej kreacje bachowskie też należą do wybitnych (ciekawostką jest np. jej wykonanie kantaty Ich habe genug BWV 82, która oryginalnie przeznaczona jest na głos basowy).
Jednak uważam, że cudowny, złoto-miodowy głos Emmy Kirkby został stworzony specjalnie do śpiewania pieśni Johna Dowlanda (1562-1626), najwybitniejszego kompozytora angielskiego przed Purcellem i nadwornego lutnisty dworu królewskiego.
Zespół The Consort of Musicke, kierowany przez męża Emmy Kirkby – Anthony’ego Rooley’a, nagrał dzieła wszystkie tego kompozytora, wśród nich także Drugą księgę pieśni, zawierającą chyba te najbardziej znane, pełne typowo wyspiarskiej melancholii, niektóre w aranżacji na kilka głosów.
Antonina Karpowicz-Zbińkowska