Wielbiciele późnego brzmienia zespołu Organum, tego „ludowo-beczącego”, mogą być zaskoczeni, usłyszawszy jak brzmiał ten zespół u początków swojej kariery – przeczytaj kolejny felieton Antoniny Karpowicz-Zbińkowskiej z cyklu „Perły Muzyki Dawnej”.
Wielbiciele późnego brzmienia zespołu Organum, tego „ludowo-beczącego”, mogą być zaskoczeni, usłyszawszy jak brzmiał ten zespół u początków swojej kariery. Przedstawiam kilka utworów z wczesnej płyty zespołu Marcela Peresa (z 1987 r.), zatytułowanej Codex Chantilly.
Znajdują się na niej najbardziej reprezentatywne utwory, ballady i ronda z tytułowego kodeksu, pochodzącego z drugiej połowy XIV wieku, zawierającego muzykę okresu Ars subtilior, czyli schyłkowego, dekadenckiego okresu jesieni średniowiecza, autorstwa kompozytorów skupionych wokół dworu papieskiego w Awinionie. Mamy tu zatem najsławniejszy chyba utwór Solage’a Fumeux fume par fumée, opowiadający o paleniu opium, które było wówczas szalenie modne w kręgach dworskich. Jest także utwór znany głównie raczej ze swojego zapisu nutowego, niż z brzmienia, mianowicie utwór Baude Cordiera Belle, bonne, sage, który w zapisie nutowym został misternie opracowany w formie serduszka, mającym ma oddawać wiernie treść utworu.
Jakże to wykonanie różni się od późniejszych dokonań zespołu Marcela Peresa! Zaprosił on do udziału w tym nagraniu znakomitych śpiewaków, takich jak Gérard Lesne i Josep Cabré, którzy później będą się specjalizować w wykonawstwie muzyki barokowej.
Wykonanie to mieści się w duchu i estetyce prerafaelickiej, w co trudno byłoby uwierzyć, znając późniejsze ścieżki poszukiwań Peresa, które zaprowadziły go do zupełnie innej wizji średniowiecza. W 20 lat później podobny repertuar nagrał na swojej płycie Cesena belgijski zespół Graindelavoix, którą to płytą zaprezentował postmodernistyczną wizję muzyki średniowiecznej. W tym zestawieniu brzmienie zespołu Organum na płycie Codex Chantilly okazuje się wybitnie konserwatywne.
Antonina Karpowicz-Zbińkowska