Antonina Karpowicz-Zbińkowska: Antoine Brumel, Dies irae

Moje ulubione opracowanie sekwencji Dies irae, to motet pod tym samym tytułem Antoine’a Brumela, jest on długi i monotonny, ale wyjątkowej urody i dobrze oddający ducha tego tekstu


Moje ulubione opracowanie sekwencji Dies irae, to motet pod tym samym tytułem Antoine’a Brumela (ok. 1460-1513), jest on długi i monotonny, ale wyjątkowej urody i dobrze oddający ducha tego tekstu  - przeczytaj kolejny wpis z cyklu Perły Muzyki Dawnej

 

Dies irae to jedna z najbardziej znanych sekwencji. Sekwencja to forma chorałowa wywodząca się od melizmatycznego fragmentu jakiegoś innego śpiewu np. ostatniej sylaby Alleluja. Pod dźwięki tej sylaby podkładano nowy tekst, tzw. prosa ad sequentiam. Taka jest jedna z teorii na temat początków ich powstawania. Sekwencja stała się jedną z najpopularniejszych form literackich i poetyckich w średniowieczu, a jako forma muzyczna i liturgiczna weszła do proprium missae i wykonywana była po Alleluja, przed Ewangelią. Celowo nie używam tu określenia „forma gregoriańska”, gdyż sekwencjom nie przysługuje ono w sensie ścisłym, jednak należą one do repertuaru monodii liturgicznej Kościoła rzymsko-katolickiego.

Do czasu Soboru Trydenckiego powstało kilka tysięcy sekwencji, w tym wiele lokalnych (samych polskich sekwencji zachowało się około 150 tekstów), jednak Sobór uznał tę wybujałą twórczość liturgiczną za nadużycie i, w ramach ujednolicania repertuaru liturgicznego, usunął je niemal wszystkie, pozostawił jedynie: Victimae Paschali laudes (na Niedzielę Zmartwychwstania), Veni Sancte Spiritus (na Zesłanie Ducha Świętego), Lauda Sion (na Boże Ciało) i Dies irae (jako część mszy żałobnej,  tekst tej sekwencji przypisywano Tomaszowi z Celano). W XVIII wieku jeszcze do tego zestawu dołączono Stabat Mater (na Wielki Piątek). Sobór Watykański II jeszcze bardziej ograniczył liczbę sekwencji pozostawiając obowiązkowe wykonanie tylko dwóch pierwszych. Tym samym zaprzestano wykonywania podczas mszy żałobnych sekwencji Dies irae, choć oficjalnie można ją wykonywać w nowej liturgii w ostatnim tygodniu roku liturgicznego.

Moje ulubione opracowanie sekwencji Dies irae, to motet pod tym samym tytułem Antoine’a Brumela (ok. 1460-1513), jest on długi i monotonny, ale wyjątkowej urody i dobrze oddający ducha tego tekstu (spokojny i dostojny, bo nie próbujący oddać w sposób dosłowny opisywanych wydarzeń, jak to próbują czynić opracowania romantyczne, np. Verdiego, czy współczesne, jak Pendereckiego czy Jenkinsa, to wiele mówi również o stanie ducha ludzi epoki renesansu, w której powstawały takie właśnie opracowania tego tekstu). Wyjątkowo piękne jest też wykonanie Huelgas Ensemble pod dyrekcją Paula van Nevela z obowiązkowym w jego rekonstrukcjach brzmieniem puzonów, nadającym refleksyjnego charakteru, skierowującym myśli ku rzeczom ostatecznym i przypominającym nieco trąbę, o której tekst wspomina.

Antonina Karpowicz-Zbińkowska