Za nami dwa ważne wydarzenia, które w ostatnim czasie ukazały, że Sojusz Północnoatlantycki próbuje na poważnie przeformułować swój model funkcjonowania
Za nami dwa ważne wydarzenia, które w ostatnim czasie ukazały, że Sojusz Północnoatlantycki próbuje na poważnie przeformułować swój model funkcjonowania. Pierwszym z nich były wielkie manewry Anakonda 16, które zademonstrowały nie tylko militarne możliwości NATO, ale przede wszystkim – a to równie ważne dla takiej formuły funkcjonowania Sojuszu – jego logistyczne zdolności. Był to także sygnał, który w języku dyplomacji zostałby zapewne uznany za jawną demonstrację siły – i to dobrze, ponieważ w tej części świata rozgrywały się dotychczas najistotniejsze momenty przełomowe dla geopolitycznego ładu. Z kolei szczyt w Warszawie był politycznym podsumowaniem zmiany strategii Sojuszu, która po upadku Związku Sowieckiego, zdawała się być ślepa na zagrożenie dla wschodniej flanki. W obliczu dynamicznych procesów zachodzących w ciągu ostatnich lat, w których Rosja odgrywa pierwszoplanową rolę, NATO na nowo zredefiniowało swoje podejście do zagrożenia w tej części świata. Czy rzeczywiście Sojusz Północnoatlantycki jest w stanie poprzez swoją obecność zagwarantować nam bezpieczeństwo? Czy Polska może liczyć na wsparcie w razie zagrożenia? Jak po szczycie w Warszawie rysuje się mapa bezpieczeństwa? O tym najnowszy numer „Teologii Politycznej Co Tydzień” pt. aNATOmia bezpieczeństwa.
Jan Czerniecki